 |
jak ja Cię kocham ziomuś :*
|
|
 |
Powiedzcie mi jak ja do cholery układałam tę listę rzeczy potrzebnych do szczęścia, że teraz mając te priorytety z najwyżej półki - bezcennych przyjaciół i wspaniałego faceta, jest mi tak nieopisanie niedobrze, że ciężko chociażby oddychać?
|
|
 |
Tydzień temu. Ciężko było. Najciężej jak dotąd. I złożyło się jeszcze, że akurat w nasze pół roku, akurat po całym szeregu tych niełatwych sytuacji. Ledwo potrafiliśmy się pożegnać. Jedynie ostatki sił. Obiecywałeś mi, że niedługo będziesz i pomożesz mi to wszystko poukładać. I kazałeś się trzymać, ale ja już nie mogę po tych siedmiu dniach, jestem w mentalnej rozsypce i nie potrafię, po prostu nie potrafię się uśmiechnąć teraz.
|
|
 |
kłócimy się jak stare małżeństwo, a nawet ze sobą nie jesteśmy, siema.
|
|
 |
Ciebie chce, weź to obczaj.
|
|
 |
myśl o tym co będzie albo... co może być.
|
|
 |
a może to ja to wszystko spieprzyłam ?
|
|
 |
przecież jutro też jest dzień..
|
|
 |
wczorajszy wieczór był wyjątkowy, nigdy go nie zapomne, nigdy nie zapomne jak całował, jak nie chciałam pozwolić mu odejść, jak pocałunkami odprowadziłam go pod same drzwi, jak gładził delikatnie moje włosy, dotykał policzków, nigdy Go nie zapomne, a chyba już powinnam.
|
|
 |
zdarzenie losowe, całkowicie przypadkowe. miłość
|
|
 |
jest sensem mojego życia, który straciłam kilka lat temu, jest powodem dla którego wstaje rano, jest moim przyjacielem, jest dla mnie wszystkim. nareszcie mogę napisać "jest".
|
|
|
|