 |
przybiegł. namieszał mi w głowie tak jak miesza się chochlą pomidorówkę. później elokwentnie spierdolił, a ja teraz siedzę i upycham po kątach złe wspomnienia w międzyczasie zamiatając łzy pod dywan.
|
|
 |
siedziałam obok wanny, gdy brałeś kąpiel. zanurzyłeś całe swoje ciało w wannie wypełnionej pianą. klęczałam tuż obok niej, głaszcząc Cię po twarzy. - mała, wiesz że nie powinniśmy. jestem wandalem. a Ty jesteś dla mnie zdecydowanie za grzeczna. księżniczka potrzebuje księcia. nie złego chłopca, chodzącego w kapturze po ulicy. - powiedział. następnie wziął do dłoni strzykawkę i wstrzyknął sobie do żyły płyn o złocistym odcieniu. - heroina, maleńka. - powiedział z zagubionym już wzrokiem. - za grzeczna, mówisz? wzięłam do dłoni tą samą strzykawkę, którą upuścił na łazienkowy dywanik. naśladowałam każdy jego ruch. do żyły wpłynęły resztki mętnej cieczy zawartej w strzykawce. - ej! co Ty wyprawiasz? - spytał podnosząc się z wanny. - też potrafię być niegrzeczna. zobacz jak do siebie pasujemy. - powiedziałam, widząc przed oczami mroczki. popchnęłam go, wpadając razem z nim do wanny. zaczęliśmy się całować. - skrzywdzę Cię - wyszeptał między pocałunkami. - nie skrzywdzisz. - odpowiedziałam.
|
|
 |
nic nie równa się z tym jak nieokiełznana satysfakcja przeze mnie przemawiała kiedy dałam Ci w twarz, a Ty zacząłeś płakać. zawsze łgałeś, że nigdy nie uroniłeś łzy. że jesteś skurwysynem z kamienia. wierzyłam. aż do momentu, kiedy chwyciłeś się za znokałtowany policzek i zacząłeś zanosić się płaczem. nie wspominałeś, że ojciec podnosił na Ciebie rękę. że każdy gwałtowny ruch w Twoim kierunku uruchamia lawinę wspomnień. uwierz, że gdybym wiedziała jak będziesz cierpiał, wybrałabym inną formę zemsty. bardziej wykwintną formę destrukcji. taką po której nie przytuliłabym Cię jak kilkuletniego chłopca, ocierając Twoje łzy rękawem swojego swetra. dokładnie w ten sam sposób jak robiła to Twoja matka za każdym razem po tym, gdy dostawałeś baty w dzieciństwie.
|
|
 |
nie mam tak luźnych spodni żeby pokazać jak mi wisisz
|
|
 |
co z tego, że mam tylko piętnaście lat. mogę nie znać życia. ale nie wypominaj mi tego, że nie wiem co to ból, bo wiem doskonale. ja w porównaniu do ciebie w tych sprawach jestem specem, więc ryjek mała. / malynoowa.
|
|
 |
przyjaciółka? nazwałabyś tak osobę, która ma cię w dupie. nie interesuje się czy żyjesz, czy z tobą wszystko w porządku, mimo tego, że leżysz w szpitalu i wiesz, że zostało ci kilka tygodni życia. wtedy kiedy ta osoba, najbardziej jest ci potrzebna, jej nie ma przy tobie. no powiedz, dałabym komuś takie miano? bo ja nie./ malynoowa
|
|
 |
myślisz, że jak dodasz zdjęcie z gołymi cyckami, to będziesz fajna? sory z takim ryjem, nadajesz się do wylizania kiblów z pobliskiego McDonalda. / malynoowa.
|
|
 |
nie rozumiem osób, którzy na rodziców mówią stara i stary. moi ani starzy nie są, nie są ślepi, głusi, nieudolni czy niedołężni. nie rozumiem jak można tak nazwać osobę, która stara się, żeby żyło nam się jak najlepiej. która stara się abyśmy zostali kimś w życiu. nie wiem czy użycie tego słowa oznacza jakiś lans, ale jeśli tak, to niektórzy są żałośni. ja mam mamę i tatę i mi to pasuje. / malynoowa.
|
|
 |
chce żebyś był blisko, i nie potrzeba mi nic więcej.
|
|
|
|