 |
Zawsze byłam sama, bo prócz mamy w domu pusto, szacunek do niej mam dziś rozumiem rzeczy mnóstwo.
|
|
 |
Podnoszę się po klęsce, staram się pozbierać, chce tylko zapomnieć, zaciskam pięści, to co nas łączyło chcę wymazać z pamięci.
|
|
 |
A teraz cierpię i płacę za swą miłość, we mnie jest złość, której nigdy nie było, te wszystkie puste słowa, te zapewnienia, zniknąłeś z mego życia, w moim sercu Ciebie nie ma, noce bezsenne to już jest standard, brak mi oddechu i zapachu Twego ciała.
|
|
 |
Patrzyłam na Ciebie, imponowałeś mi wszystkim, Twój cudowny uśmiech, aż przechodzi mnie dreszcz.
|
|
 |
Wtedy czułam, że żyję, wiesz.
|
|
 |
Zamykam oczy i chce tylko zapomnieć, to co nas łączyło zakończyłam bezpowrotnie, mam do Ciebie żal, w sercu czuję ból, Boże prowadź mnie, nie chce cierpieć już.
|
|
 |
Możesz szukać ze świecą tych na prawdę uczciwych.
|
|
 |
Kolo się śmieje, choć jutro idzie na wagę.
|
|
 |
Po co się martwisz, wszystko jest pod kontrolą, pod blokiem walą wódkę i popijają Colą.
|
|
 |
Na tych osiedlach witam Ciebie ziomuś, tu sam sobie nie ufasz, a co dopiero komuś.
|
|
 |
Wciąż "W imię Ojca" powtarzasz sobie w duchu, kroki na schodach, telefon na podsłuchu, musisz być czujny, bo możesz się pożegnać z tym całym pierdolonym życiem na tych osiedlach.
|
|
 |
To te historie, rodem z Twojego bloku, tu społeczniaki w oknach i psy na każdym kroku.
|
|
|
|