 |
|
wpatrywał się w moje źrenice jakby zobaczył tam szczęście.
|
|
 |
|
chyba wreszcie czas się pogodzić z sercem, pora je zrozumieć.
|
|
 |
|
cappucino posypane amfetaminą.
|
|
 |
|
Policzę do trzech, a Ty mnie znajdź. Raz, dwa, trzy, trzy, trzy..
|
|
 |
|
Ściskałam Twą dłoń tak długo, aż była lodowata, bo nie docierała do niej krew. Tak, tak bardzo bałam się, że możesz mi się wyrwać..
|
|
 |
|
i przepraszam po raz 3849562. wiesz za co.
|
|
 |
|
mając Ciebie, nie potrzebowałabym nawet powietrza.
|
|
 |
|
Truskawki zawsze przypominały serduszka, czy tylko przy Tobie?
|
|
 |
|
Powiedz,że zostaniesz jeszcze.. nim odbierzesz mi powietrze.
|
|
 |
|
Boję się. Nie zachowuje się już tak jak dawniej. Zdarza się, że ziewa, kiedy czytamy, siedząc koło siebie. Nie przybiega, zziajany, kiedy rozstaniemy się na parę godzin, z miną nieszczęśliwego dziecka, które właśnie uniknęło katastrofy. Przytula mnie jeszcze do siebie, jak przed chwilą, ale teraz nie miażdży mi żeber.
|
|
 |
|
Pragnę Twojego towarzystwa zbyt mocno, by słuchać głosu rozsądku
|
|
 |
|
Bezcelowe starania prowadzące donikąd. Marnowanie sił, których niedługo zabraknie, które będą potrzebne jak nigdy. Najgorsze dopiero przyjdzie.
Można patrzeć na wszystko przez łzy. Tłumić w sobie słowa, które i tak z piekącym bólem odbijają się od myśli nie mających prawa bytu. Można oszukiwać się na każdym kroku i wmówić sobie wszystko.
A ja.?
Mogę na życzenie przestać oddychać. Ale nie mogę wymazać z pamięci obrazów, które bez zapowiedzi odbierają mi tlen.
|
|
|
|