 |
nie obiecuj, że bedziesz. obiecaj, że pojawisz się chociaż raz w tygodniu, żeby potrzymać mnie za rękę. w to jestem bardziej skłonna uwierzyć. i zdecydowanie bardziej wolę być trzymana za rękę, nijeżeli za serce.
|
|
 |
powiedział, że kocha odchodząc. wolałaby, żeby ją nienawidził zostając.
|
|
 |
nie rozumiesz, nie widzisz tego co jest dla Ciebie tlenem. absurdem jest fakt, ze zauwazasz to dopiero gdy odetna Ci jego dopływ. dusisz się, po omacku starając się nabrać powietrza. wspomnienia, który jak zakażony tlen wirują w Twoich płucach dusząc Cię jeszcze bardziej. nie możesz otworzyć okna. jesteś bez wyjścia. dławienie się brakiem powietrza, czegoś najcenniejszego, najistotniejszego jest Twoim jedyną opcją, jaką możesz brać pod uwagę. warto doceniać, że nasze serce ma czym oddychać. w każdej chwili ktoś może nam zapierdolić butle tlenową. nasze szczęście.
|
|
 |
cześć Michale, nowy kolego. jestem ciekawa co z tej naszej znajomości wyniknie.
|
|
 |
tyle osób mi mówi 'powinnaś', a ja nadal myślę, że wcale nie.
|
|
 |
nienawidzę słów 'inni mają gorzej', bo każdy, choć raz w życiu przeżywał swój własny koniec świata.
|
|
 |
dużo się uśmiechaj, dużo mi to daje.
|
|
 |
|
Każdy ma kogoś, ja jestem niczyj. / mialem.cie.nie.kochac
|
|
 |
|
ładny sznurek. fajnie by wyglądał na Twojej szyi. / eloszmero.
|
|
 |
są dni, które proszą się o dłuższą drogę do domu.
|
|
 |
po usłyszeniu sygnału, powiedz jak bardzo mnie pragniesz
|
|
 |
I jakoś leci... szkoda, że na różnych końcach tęczy
|
|
|
|