|
I pięknie wyglądasz wciąż,
choć coraz bardziej mgliście
|
|
|
To zdjęcie co dałaś mi, się kurzy - nie czyszczę.
|
|
|
Biegasz i krzyczysz.
Stoisz i milczysz.
Czas nas trzyma na smyczy.
|
|
|
Czasami czas nas mami.
I organiczna nas do granic.
Latami latamy za niczym...
|
|
|
Latami latamy na nic.
Wiem, i wciąż zabiegani- gdzieś.
A biegnąc staliśmy nie wyblakł cień.
Latami idziemy próżno
Wciąż żyjąc iluzją.
To oto marzeniami żyjemy.
Puść mą dłoń...
|
|
|
My zbudujemy piramidę z marzeń.
I otwórz oczy na świat, zwiedzimy go razem
|
|
|
Chodź, pokażę ci kolor mego szczęścia.
Dziś, pod palącym słońcem Śródmieścia
|
|
|
Wiesz? To takie dni zasługują na epilog.
Wiesz? Na takie dni postawisz swój ostatni bilon.
Takie dni są heroiną, ciężko schodzi,
ale daje paliwo, by pędzić dalej ósmą milą
|
|
|
I cały świat pójdzie spać, to wtedy ja,
zrobię wszystko, by nie skończył się zwyczajnie!
|
|
|
Brudny chodnik, kilkanaście kilometrów pod trampkami.
Najlepszy rzeczy w życiu mamy za nic, za darmo.
Nie wiesz? Masz serce pobrudzone czarną farbą.
Zbieram okruchy dnia, łączę wszystkie w całość.
Słońce świeci dzisiaj dla mnie jak co rano
|
|
|
ciężko odpowiedzieć na pytanie 'co jest źle' jak nic nie jest dobrze.
|
|
|
rochę jest cięzko i smutno, ale przecież jest październik, jesień, chłód, para z ust, zimne dłonie, smutne oczy, puste serca, to norma o tej porze roku, prawda? powiedzcie, że tak..
|
|
|
|