|
Ból jest jak igła, kawałek raniącego skórę szkła, niewidoczny dla innych cierń. Ściska, opasuje, kaleczy, rani, zniewala, dręczy a w końcu zabija. Jest cierpieniem i wybawieniem. Człowiek ogarnięty bólem nie do wytrzymania, nie ma już siły myśleć o niczym innym. Nie ma niczego poza nim. Walczy, potem się poddaje. Akceptuję tę sytuację, przyzwyczaja się do niej, oswaja ból. Uczy się z nim żyć. To stadium jest mi świetnie znane. Cała składam się z bólu. Jest wszędzie. W moim ściśniętym z głodu żołądku, w mojej zranionej duszy, w moim sercu, w którym chyba już nie ma miłości. Walczę z nim na różne sposoby, oszukuję, zabijam go w sobie, ale odrasta jak wielogłowa hydra.
|
|
|
byli tacy, co choćby pili na umór, zapijając może większe rozpacze, że serca omal pękały im ze szczerości, a nie powiedzieli słowa ponad to co chcieli powiedzieć. Ooo, kto pije z powołania, a nie od przypadku do przypadku, zna sposoby, jak dużo powiedzieć a nic nie powiedzieć, jak śmiać się, gdy w środku nie do śmiechu, jak w coś wierzyć, gdy w nic się nie wierzy, nawet w żaden nowy, lepszy świat.
|
|
|
oboje chcemy, żadno nie potrafi.
|
|
|
oboje chcemy tego samego, oboje się boimy i oboje unosimy się dumą tak, że w końcu zniszczymy wszystko zanim cokolwiek się wydarzy.
|
|
|
nie wiem kim dla niego jestem. co dla niego znaczę, ile jestem warta w jego oczach i jaką wiążę ze mną przyszłość. ta niewiedza mnie rujnuje.
|
|
|
Baw się tańcz, tylko nie przesadzaj z winem tam.
Sama wiesz najlepiej co jest ci winien czas.
Dałaś już tyle, możesz zacząć życie brać.
|
|
|
I powoli brnę przed siebie zabierając ciągle więcej.
Jedna chwila może dać mi szybko szczęście,
ale może też w sekundę zabrać to, co najcenniejsze
|
|
|
Przyszła kolej, wziąłem swoje, życie tylko moment trwa.
Znienawidzą cię, jak im pozwolisz kochać.
Miłość to waluta, lecz nie w moich oczach..
|
|
|
Władać możemy tylko sumą wspólnych chwil i tyle
Resztę oddziela tysiąc obojętnych mil
Dramatem jest żyć bez akceptacji faktów
Zamykać w klatce, odbierać niebo światłu
Kamufluję każdy gest i spojrzenie
Domek z kart grzecznie czeka sobie na unicestwienie
|
|
|
Decyzja, nie wiem, czy chcę znać powody jej.
Łatwiej zebrać złudzenia i wrzucić do wody je
|
|
|
W życiu tak mało mamy czasu na miłość,
bo ważniejsza jest teraz materialna przyszłość
|
|
|
Mówię na pewno. Wiem, że na pewno będę żałował.
Zawsze tak jest, nigdy nie wiem co jest pewne.
Bardziej wiem czy wierzę, może robię to z błędem.
Za dużo może, chciałbym w końcu by coś było.
Nie jak w lotto, z motyką ku słońcu to głupie motto
|
|
|
|