 |
chciałabym uciec do innego świata, tego lepszego. zostawić wszystko i po prostu być tam. oderwać się już na zawsze od tych ciągłych problemów, od kłamstw, fałszywości, od ludzi którzy udają kogoś kim tak naprawdę nie są. nie mam już siły i ochoty patrzeć na to co wokół mnie się dzieje i udawać, że wszystko jest w porządku. chce być w końcu szczęśliwa, tak naprawdę szczęśliwa.
|
|
 |
Nie zmieniaj się dla nikogo. Jeśli nie akceptuję Cię taką, jaka jesteś to znaczy, że nie jest Ciebie wart.
|
|
 |
Potrzebuje Cię bardziej niż myślisz, pragnę Twojego dotyku, zapachu i smaku Twoich ust bardziej niż ktokolwiek. Pragnę spędzać z Tobą każdą wolną chwilę jak robiliśmy to do tej pory, potrzebuję być przy Tobie nie zważając na konsekwencje. Duszę się, gdy nie trzymam Cię za rękę, upadam, gdy nie ma Cię w pobliżu. Boje się stawiać kroki bez Ciebie, więc jaki z tego wniosek? Bądź już zawsze.
|
|
 |
Bywamy zazdrośni o to, co sami odrzucamy.
|
|
 |
Boimy się kochać. Boimy się momentu, gdy zacznie nam zależeć, gdy jedno słowo, jeden moment, jeden gest będzie mógł nas zniszczyć.
|
|
 |
wzbudzałeś we mnie zazdrość , nieograniczoną miłość , czułość , dzisiaj wyłącznie tęsknotę
|
|
 |
Zajebiście trudno zrozumieć fakt , że tak bardzo Ci zależało i nagle przestało.
|
|
 |
Skoro i tak nie mogę być szczęśliwa po co żyć? Jaki sens ma to moje nic niewarte istnienie?
|
|
 |
Muzyka pomoże nawet w najgorszych chwilach.
|
|
 |
Kocham ją, lecz piekielnie mnie zraniła. Chciałbym zachować ostrożność, dystans, odizolować się, trzymać się z daleka, nie obnażać się, nie wystawiać się na cios, ale serce nie sługa. Nie moje serce, które jest już oszronione, popękane, rozdarte i krwawiące. Ścierają się we mnie dwie pierwotne siły: męski instynkt, by w miłości dać całego siebie a nawet jeszcze więcej, z instynktem samozachowawczym, nakazującym unikania cierpienia. Jestem pomiędzy młotem a kowadłem. Którą droga podążać?
|
|
 |
Gdzie jesteś? Odkąd odeszłaś, wciąż boli mnie serce. Nie mam pomysłu na życie. Rozleciałaś mi się pod palcami. Nie umiem nazwać tego, co nas łączyło. Miłość? Nie. To lęk, złudzenie - to kabaret z Tobą w roli głównej. Ja, marny aktorzyna, Ty zaś wyśmienita odtwórczyni swojej roli. Zapomniałem Ci pogratulować. Kurwa, absurd. Cały jestem jednym wielkim bólem, nieznośnym, upokarzającym, pulsującym bólem.
|
|
 |
Pokaż jej, że nie musi umierać żeby iść do nieba
|
|
|
|