 |
to jest taki rodzaj samotności, którego nie da się opisać słowami. wstaję rano, maluję się, idę do szkoły, gdzie spotykam znajomych, czasami nawet się śmieje. tylko że żadna z tych czynności nie ma najmniejszego sensu. rozumiesz?
|
|
 |
|
owszem - podnoszę się rano z łóżka, nakładam na rzęsy dużą ilość tuszu, idę do tej dennej szkoły, rozmawiam z ludźmi, czasem się uśmiecham, wracam , jem obiad, ogarniam resztę dnia i przychodzi najgorsze - wieczór. wtedy już sobie nie radzę. / veriolla
|
|
 |
zdarza się taki rodzaj samotności, że nawet nie ma komu powiedzieć "nienawidzę cię" .
|
|
 |
ty lepiej spójrz na siebie ślicznotko, bo wyglądasz jak trzecia płeć.
|
|
 |
zdajesz sobie sprawę z tego jak ja się teraz czuję? nie zdajesz, bo słowa tego nie potrafią określić.
|
|
 |
nie chce się mścić, ale raczej nie byłoby mi przykro gdyby na najmniej ruchliwej ulicy jebnęła cię ciężarówka.
|
|
 |
idąc ulicą wciąż wyobrażam sobie setki sytuacji, w których mogłabym cię za chwilę spotkać. co powinnam powiedzieć, co zrobić, jak spojrzeć i jak bardzo udawać, że już o tobie zapomniałam.
|
|
 |
pojebany jest fakt, że najbardziej brakuje nam tych, którzy są prawie namacalni.
|
|
 |
a ja już nawet nie pamiętam, że miał na imię Kuba. a koloru jego niebieskich oczu wciąż sobie przypomnieć nie mogę.
|
|
 |
i w sumie nie wiem dlaczego Ci o tym mówię,
bo gówno Cię to przecież obchodzi,
jednak jakaś cząstka mnie chce żebyś wiedział,
że nadal masz swój pokój w moim sercu .
|
|
 |
czasami za bardzo przejmujemy się przeszłością.
czas leci a my nadal zagubieni w rzeczywistości.
|
|
|
|