 |
śmieszy mnie kiedy jakaś panienka płacze bo rzucił ją facet. kiedy rozpacza, że go straciła. nie. wcale go nie straciła. to, że nie może sprawdzać miękkości jego ust każdego z poranków, nie znaczy że go straciła. to ja straciłam Ciebie. to ja mam prawo do płaczu, nawet na środku hipermarketu pośród sklepowych regałów. to ja nie mogę już przypadkowo spotkać Cię na ulicy. zadzwonić, niby przypadkiem myląc numery tylko po to, żeby posłuchać Twojego rytmicznego oddechu. odszedłeś. bezpowrotnie. ta panienka nie ma prawa, uronienia łzy. ten facet dalej beztrosko człapie po ziemi, tyle że nie obok niej. to ja Cię straciłam. to Ty umarłeś, mnie.
|
|
 |
teraz ten Twój ulubiony błyszczyk, którym zawsze się malowałam do naszych wspólnych pocałunków, kazałabym Ci włożyć sobie w dupę i to w nią się pocałować.
|
|
 |
nie moge się w nim zakochać, bo jest świnią!
ale... coś mnie do niego ciągnie, lubie zwierzęta .
|
|
 |
uwielbiałam nasze bezsenne noce. te, kiedy leżałam obok Ciebie naga, a Ty patrzyłeś mi w oczy. uwielbiałam, kiedy nie spaliśmy do wczesnego ranka z powodu nadmiaru tematów do rozmów. kiedy w środku nocy przekrzykiwaliśmy się, nie pozwalając sobie nawzajem dopuścić się do słowa. kiedy pocałunkami zamykałeś mi usta, a ja nie potrafiłam się sprzeciwić. nawet wtedy, gdy broniłam swoich racji.
|
|
 |
zanosiłam się płaczem. siedziałam na brzegu piaskownicy jednego z placu zabaw na którym bawiłam się podczas dzieciństwa. kryłam swoją twarz w rękawach swojej bluzy, a on podszedł do mnie od tyłu jak gdyby nigdy nic i spytał czy wszystko w porządku. - w jak najlepszym, nie widać?! - odgryzłam się poirytowana. - jesteś cała roztrzęsiona maleńka. - powiedział. na jego twarzy malowało się zakłopotanie. - chcesz chusteczkę? Twoja twarz jest cała upaprana czarnym tuszem. - poproszę. - wydukałam, próbując nabrać oddechu. zaczął szukać po kieszeniach, robiąc przy tym uroczą minkę kilkuletniego chłopca. - niestety nie mam. - powiedział zniesmaczony. nadal płakałam. - ale to nic, wiesz? zaraz coś na to poradzimy. - powiedział rozglądając się dookoła. najwyraźniej nie znalazł niczego odpowiedniego. ściągnął z siebie swoją szarą koszulę i zwinął w kłębek. - nie znamy się zbyt krótko na to, żebyś się już rozbierał? - proszę. Twoja osobista chusteczka. - powiedział, wręczając mi swoją koszulę.
|
|
 |
A co jeśli, nie potrafię być lepsza ?
|
|
 |
on jest rodzajem chłopaka,o którym marzy każda dziewczyna. To on jest snem wielu dziewcząt, z którego żadna nie chce się obudzić. On jest definicją piękna. Udowadnia, że wszystko jest możliwe, prawdziwe. On sprawia że jestem upita miłością, nie mam słów by to opisać. On jest tym chłopakiem bez którego nie mogę żyć. Tak.. On jest tym chłopakiem bez którego nie mogę żyć. / inspirowane piosenką JLS -one shot.
|
|
 |
przy -15 stopniach celcjusza zamarzło jej serce.
|
|
 |
- nienawidzę Cię kochać. - a ja kocham Cię nienawidzić.
|
|
 |
kiedyś nie byłam w stanie nawet marzyć o Twoim 'kocham'. dzisiaj kiedy wypowiedziałeś to magiczne słowo, w dodatku stojąc w gronie kolegów pełna pruderyjności w ramach odpowiedzi, rzuciłam - 'fajnie', wzruszając ramionami. kobieta zmienną jest. a słodyczy czerpanej z chciwej zemsty nigdy nie będzie w stanie sobie odmówić. nawet za cenę miłości.
|
|
 |
kakao zawsze jest za gorące, biodra za szerokie, a mężczyzna zbyt napalony. rozwiązanie tych wszystkich sytuacji za jednym zamachem jest następujące; wylać mu owe kakao na krocze, unikając tym samym zbędnych kalorii powodujących rozrost naszych kobiecych kształtów.
|
|
|
|