Łatwo mi go ranić. Z uśmiechem na twarzy, potrafię zadawać mu wielki ból. Może dlatego, że wiem, że każdy mój ruch i tak nie wpłynie na to, co on do mnie czuję? Może myślę, że jest zbyt naiwny, a ja weszłam na jego życiową drogę tylko po to, by uczynić go mocniejszym emocjonalnie? Zostałam zraniona tyle razy, przecież wiem, jak cholernie człowiek potrafi cierpieć przez drugiego, a mimo wszystko dalej to robię. Dalej go niszczę, patrząc, jak mnie kocha, nawet kiedy wbijam mu nóż w klatkę piersiową z pełną premedytacją
|