 |
Już nie pamiętam Twojej twarzy. Może i dziwne. Od kiedy zdjęcie pocięłam nożem i cyrklem. Teraz Twoje rysy na nim znaczą coś innego. Posypane popiołem i skierowane w niebo
|
|
 |
To odbicie, choć nieostre, to wydusiło szeptem, że nie ufasz sobie tak jak przedtem.
|
|
 |
Dawno chciałam stąd uciec, mieć wszystko w dupie, chyba tak zrobię, chociaż wiem, że to głupie/ Frisz
|
|
 |
Betonowe lasy mokną, wiatr wieje w okno. Siedzę w oknie i wdycham samotność.
|
|
 |
Wiesz, tak na prawdę możesz mi zaufać. Nieważne co jest wokół, ale ważne co jest w ludziach.
|
|
 |
Wiem co przyniesie świt, kiedy patrzę w gwiazdy. W Jej oczach widzę błysk, niosę kilogramy prawdy.
|
|
 |
Charakteru się nie kupi, trzeba się z tym urodzić, a szacunek? Szacunek zbierasz kiedy nie zawodzisz.
|
|
 |
Człowiek jest rzeczownikiem, a rzeczownikiem rządzą przypadki.
|
|
 |
Nie gap się tak bo ci oczy w ciążę zajdą
|
|
 |
po prostu za bardzo Cię kocham
i nie mogę przestać.
|
|
 |
Oto ogromne 'fuck you' za telefony, na które czekałam, za randki na, które liczyłam, miłość, której chciałam,
łzy, które wypłakałam i serce, które złamałeś
|
|
 |
Umorusana i rozczochrana. Bezpośrednia. Uśmiechnięta. Szczęśliwa.
|
|
|
|