 |
Chwila, zawsze chciałam tu być, bo to zawsze było moje życie, dam sobie spokój i kiedyś się nauczę, ale nadal nie rozumiem czemu mówisz "nigdy nie umrzemy" skoro już umieramy, porzuceni kochankowie, śpimy w niepokoju, a głosy w naszych głowach wciąż narastają, oh jesteśmy strasznie zepsuci, muszę naprawdę kochać te specyfiki i to one trzymają mnie przy życiu, dzień po dniu, chcę tylko to wytrzymać, to wchodzi w moją głowę i ją rozrywa, panikuje, czuje Cię w łóżku, proszę nie dziś, dziś nie mogę tego zrobić, to lęk i przerażenie, sprzedaj moje myśli, ledwo sobie radzę, chcę to zatrzymać, chcę to skończyć, kurczę się i tarzam, wszystko się rozpada, to mnie nawiedza, nie mogę sprawić byś został i zabrał mnie daleko, chcę tylko zniknąć, zabrać strach, zrozumieć, ale nie żałuj, to straszne ale zapomnę o tym następnym razem.
|
|
  |
` jest mi zimno, płaczę i czuję się bezsilna. Nie rozumiem dlaczego w życiu musiałam trafić akurat na niego, zakochać się tak bardzo i teraz tak mocno sobie nie radzić. Nie chcę takiego życia, nie chcę takiej pierwszej miłości, nie chcę już dłużej cierpieć. Mam dość wszystkiego, kompletnie nie wiem co teraz zrobię a najchętniej bym umarła. / abstractiions.
|
|
  |
` już nie wiem co mam robić. Jak z nim jestem jest bardzo źle, ale jak już postanawiamy dać sobie spokój to cierpię jeszcze bardziej. Kompletnie nie radzę sobie z własnymi uczuciami, z tym jak toczy się moje życie. Często zastanawiam się czy tylko ja tak cholernie mocno dostaje od życia po dupie. Czy tylko ja nie śpię w nocy i moczę poduszkę łzami. Może tylko mi trafiła się tak nieszczęśliwa miłość i tylko ja kocham tak niewyobrażalnie mocno? / abstractiions.
|
|
  |
` miłość cholernie boli. Jestem na siebie cholernie zła bo codziennie rani mnie z większą siłą, a ja coraz mniej silna - nadal go kocham. Nie wiem co mam zrobić aby wreszcie się od tego oderwać, przestać myśleć w ten sposób co obecnie. Wolę być w tym chorym związku niż walczyć o normalne życie. Może nie mam siły, na pewno jestem tchórzem. / abstractiions.
|
|
  |
Kolejny dzień, bez twojego telefonu. Sama nie wiem czy zaufam jeszcze komuś. Znów jest coś nie tak, znów jest coś nie tak. Mam dosyć ciebie i twoich humorów, tych nieustannych meczących sporów. Nie wiesz czego chcesz, sam nie wiesz czego chcesz. / Honey
|
|
  |
` Twoje oczy to już nie moje okno na świat. / Huczuhucz
|
|
  |
` przestałam mieć tak wysokie wymagania co do związku. Już nie oczekuje wspólnie spędzanych całych dwudziestu czterech godzin na dobę. Nie chcę pisania esek całe chwile kiedy nie jesteśmy razem. Nie trzymam go w domu przez miesiące. Chociaż nie do końca, wreszcie zaufałam, a to było ciężkie. Teraz jest dobrze. / abstractiions.
|
|
  |
` uzależniam się. Nie od papierosów, alkoholu, narkotyków. Uzależniam się od zapachu, widoku, ciepła, dotyku, chwili, słów, oddechu, pocałunków. Uzależniam się od Niego. / abstractiions.
|
|
  |
` obiecałam sobie, że obojętnie jak bym przez Ciebie cierpiała - nie zapłaczę. Kłótnie, złość, kłamstwo, nie wiadomo co nie wywoła już łez w moich oczach. Nie będziesz w stanie mnie zniszczyć, nie pozwolę sobie na to abyś znów był silniejszy. / abstractiions.
|
|
 |
Chciałam zabić to wszystko co minęło, ale mi nie pozwalasz. Patrze na Ciebie i nie jesteśmy dobrzy, jesteśmy kim jesteśmy i nie potrzebujemy usprawiedliwienia, sami spieprzyliśmy swoje duszę. I gdy będziesz leżał na moich plecach rozpadnę się wewnątrz, ponieważ nie mogę poradzić sobie z bólem. Wiem, że Cię stracę, odejdziesz do swojej ukochanej, stracę Cię więc, nie przynoś ze sobą jutra. Twoje ubrania znikną i nie będzie już ciepła Twojego ciała, nie będzie już niczego co chciałam by było nasze.
|
|
 |
"Wiesz, rok mija i mi chyba trochę przykro, miałeś być tu ze mną, a nie kurwa wyjść stąd."
|
|
|
|