 |
nie obiecuj, że bedziesz. obiecaj, że pojawisz się chociaż raz w tygodniu, żeby potrzymać mnie za rękę. w to jestem bardziej skłonna uwierzyć. i zdecydowanie bardziej wolę być trzymana za rękę, nijeżeli za serce.
|
|
 |
powiedział, że kocha odchodząc. wolałaby, żeby ją nienawidził zostając.
|
|
 |
nie rozumiesz, nie widzisz tego co jest dla Ciebie tlenem. absurdem jest fakt, ze zauwazasz to dopiero gdy odetna Ci jego dopływ. dusisz się, po omacku starając się nabrać powietrza. wspomnienia, który jak zakażony tlen wirują w Twoich płucach dusząc Cię jeszcze bardziej. nie możesz otworzyć okna. jesteś bez wyjścia. dławienie się brakiem powietrza, czegoś najcenniejszego, najistotniejszego jest Twoim jedyną opcją, jaką możesz brać pod uwagę. warto doceniać, że nasze serce ma czym oddychać. w każdej chwili ktoś może nam zapierdolić butle tlenową. nasze szczęście.
|
|
 |
A na śniadanie znów będzie wystarczał mi tylko papieros i On.
|
|
 |
Bo ja jestem alkoholem, którym się upijasz. Jak amfetamina robię Tobie w głowie miraż. | Buka
|
|
 |
chodź ze mną, by sens nadać życia krokom. ze mną ku słońcu, może gdzieś nad przepaść ze mną. po szczęście albo po szaleństwo w ciemność ze mną. / Eldo.
|
|
 |
złap mnie za rękę, spędźmy noc pod gwiazdami, tylko Ty i ja, uśpieni lasu szumami. / Bas Tajpan
|
|
 |
i pokochasz je mocno, potem sam je poznasz. na nocnych spacerach, tych do wschodu słońca. | Eldo
|
|
 |
miłości nie da się rozpoznać patrząc w taflę, w której odbiciu wszystko wygląda na łatwe. / O.S.T.R
|
|
 |
chodź, zatańczymy dla nas ten ostatni raz, tu na zgliszczasz świata, piękna noc uniesie nas do gwiazd. / Buka
|
|
 |
może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek, nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec. / Buka
|
|
 |
Jak już dzwonisz to chodź ze mną jeśli jesteś smutna. / Pezet
|
|
|
|