 |
''- Znam mężczyzn. Coś ci powiem... bywają różni: zwariowani albo sfrustrowani,
mogą przejmować się pracą lub życiem, ale tak naprawdę przecież wcale nie jest trudno
rozgryźć, co nimi powoduje. A powoduje nimi przede wszystkim niemal rozpaczliwa
potrzeba, by partnerka ich doceniała i podziwiała. Jeśli umiesz sprawić, że będą tak właśnie
się czuli, sama się zdziwisz, co potrafią dla ciebie zrobić. Lexie wpatrywała się w babkę bez
słowa.
- Oczywiście - mówiła dalej Doris z szelmowskim uśmiechem - pragną wspaniałego
seksu, chcą, żeby w domu było czysto i schludnie, żeby wszystko było zapięte na ostatni
guzik, a ty masz wyglądać pięknie i wiecznie mieć energię do wspólnej zabawy, lecz na
pierwszym miejscu stawiają podziw i uznanie.
Lexie otworzyła usta, patrząc na babkę z niedowierzaniem.
- Może powinnam chodzić boso i być nieustannie w ciąży, poza chwilami kiedy
wkładam seksowną bieliznę''
|
|
 |
''(...) Jeremy'ego wzruszyła jej opowieść, bolesna strata i potęga niewinnej wiary. Ale
później, tej samej nocy, gdy on sam również zobaczył światła, spytał Lexie, co o nich myśli,
czym są naprawdę. Pochyliła się do przodu i odparła szeptem: „To byli moi rodzice. Pewnie
chcieli cię poznać”.
To właśnie wtedy poczuł, że pragnie wziąć ją w ramiona. Już dawno określił ten
moment jako kamień milowy, chwilę, w której zakochał się w Lexie i nigdy już nie przestał
jej kochać''
|
|
 |
''Chociaż zdarzały się
chwile, kiedy żałował, że nie może cofnąć wskazówek zegara i wyeliminować całego smutku,
miał przeczucie, że gdyby to zrobił, radość również byłaby mniejsza. A tego nie potrafił sobie
wyobrazić.''
|
|
 |
Jakkolwiek były prawdziwe, czasami myślał, że może powinien dodać coś
więcej. Czy powinien na przykład nadmienić, że pięć lat temu wyjechał do Karoliny
Północnej, by zbadać tajemnicze zjawisko? Że tamtego roku zakochał się nie jeden, lecz dwa
razy? Albo że te piękne wspomnienia są nierozerwalnie splecione ze smutnymi i że nawet w
tej chwili nie jest pewien, które z nich przetrwają'' 2/2
|
|
 |
''Czy miłość od pierwszego wejrzenia jest naprawdę możliwa?
Siedząc na kanapie w salonie, zastanawiał się nad tym chyba już po raz setny. Za
oknem dawno zaszło zimowe słońce, świat tonął w szarawej mgle, panowała zupełna cisza,
jeśli nie liczyć cichego stukania gałęzi o szybę. A jednak nie był sam. Podniósł się i przeszedł
korytarzem, by do niej zajrzeć. Gdy się jej przypatrywał, przeszło mu przez myśl, by położyć
się obok, choćby tylko po to, żeby mieć pretekst do zamknięcia oczu. Dobrze zrobiłby mu
odpoczynek, ale nie chciał ryzykować, że zaśnie. Jeszcze nie teraz. Gdy tak na nią patrzył,
lekko zmieniła pozycję, a jego myśli powędrowały w przeszłość. Kolejny raz pomyślał o
drodze, która ich połączyła. Kim był wtedy? I kim jest teraz? Pozornie pytania wydawały się
łatwe. Ma na imię Jeremy, czterdzieści dwa lata, jego ojciec jest Irlandczykiem, a matka
Włoszką, utrzymuje się z pisania artykułów do czasopism. Takich odpowiedzi udzieliłby,
gdyby go spytano 1/2
|
|
 |
''Światła wydawały się zdumiewającym niebiańskim cudem, wznosiły się i opadały w
niezwykle efektowny sposób i Jeremy był niemal równie zafascynowany nimi jak jego córka.
Dzisiejszego wieczoru trwały chyba odrobinę dłużej niż normalnie i w ich blasku dostrzegał
minę Claire pełną nabożnego zachwytu.
- Czy to mamusia? - spytała w końcu. Jej głos był cichutki jak szelest wiatru w
liściach nad ich głowami.
Jeremy uśmiechnął się, choć gardło miał ściśnięte. Mogłoby się wydawać, że wśród
tej nocnej ciszy są jedynymi ludźmi na całym świecie. Westchnął głęboko, wspominając
Lexie, wierząc, że jest tu z nimi, i wiedząc, że gdyby mógł ją teraz zobaczyć, uśmiechałaby
się radośnie, zadowolona, że jej córka i mąż radzą sobie dobrze.
- Tak, kochanie - odpowiedział, przytulając mocno córeczkę. - Myślę, że chciała cię
poznać'' - Nicholas Sparks.
|
|
 |
|
Kiedyś myślałam, ze jestem silna, że potrafię być obojętna i traktować innych tak jak oni traktują mnie. Nie myślałam, że jeden człowiek, kilka wspólnych chwil mogą mnie złamać, rozjebać na malutkie kawałeczki, które zaraz po złożeniu znów gubię. Nie pokazuję jak bardzo zmienił mnie czas, ludzie, sekundy, minuty, ON. Najlepsze jest to, że staram się być oparciem dla innych a sama nie radzę sobie z własnym życiem. Gubię się, zapadam w cholerny mrok w którym istnieją tylko ślepe uliczki bez możliwości ucieczki. Ale gdzieś tam w mojej własnej podświadomości i w mięśniu nazywanym sercem, istnieje drobna iskierka nadziei, nadziei na lepsze jutro. | choohe
|
|
 |
Stał przede mną wpatrując się w moje oczy, płakał. Pierwszy raz widziałam ból w jego oczach. Nie potrafiłam nic powiedzieć, chciałam go przytulić ale świadomość tego jak bardzo mnie zranił nie pozwoliła mi na to. Nic, nie mówiąc odeszłam. Szłam środkiem pustej ulicy z nadzieją, że zaraz przybiegnie do mnie, przytuli mnie i nie pozwoli mi odejść, że znów będzie blisko a ja wybaczę mu kolejny błąd. Nie wiedziałam, że to było nasze ostanie spotkanie.. odszedł. / lovexlovex
|
|
 |
Nie zamieniłabym tych kilku dni spędzonych przy nim na nic innego. Wiesz dlaczego? Bo jeden człowiek, przez jeden dzień przekazał mi więcej emocji niż ci wszyscy ludzie, otaczający mnie przez całe życie. ON nauczył mnie jak kochać, cierpieć, nienawidzić i być szczęśliwą jednocześnie. / lovexlovex
|
|
 |
Chciałam walczyć do samego końca o każdą chwilę spędzoną z nim, o każdy pocałunek, dotyk.. słowo. A on zniszczył to wszystko w tak bestialski sposób. / lovexlovex
|
|
 |
Miłości nie da się okiełznać. Jest zbyt nieprzewidywalna, zbyt silna i mądra jak na ludzki rozum./ lovexlovex
|
|
 |
w miłość nie wierzę, ale wszystko się kręci wokół niej.
|
|
|
|