 |
Zapieprzamy przez życie, cel to znaleźć się na szczycie,
Każdy trzyma swoją kartę, którą los go obdarował,
Kiedyś będzie dobrze - niejeden dawniej tak skandował,
Teraz życie prawdziwe nowe stawia wyzwania,
Przyjaźń wystawia na próbę, twarze szczere odsłania,
Rzuca kłody pod nogi, ktoś oczernia za plecami,
Przyjaciele prawdziwi, cieszy mnie to że ich mamy,
|
|
 |
zdejmij klapki z oczu i łańcuch z umysłu zrób sam kilka kroków i wyjdź po za cudzysłów
|
|
 |
gratuluję - próbując wrzucić mnie do basenu, poślizgnąć się i rozwalić sobie głowę - tylko On tak potrafi ;) || kissmyshoes
|
|
 |
żyjmy wbrew głupim mottom typu „ życie to kurwa”. życie to frustrat, niszczy duszę i serca. chcę coś powiedzieć znów się duszę i zwlekam, więc stójmy tak w milczeniu razem patrząc w gwiazdy. czasem mam marzenia, chciałbym tak po prostu zasnąć jak ty
|
|
 |
ta. każdy przypał, przekręt, porażkę, pamiętam każdą akcję nawet te nie tak ważne. ile razy w nocy myślę o tym wszystkim, szczerze? to mam wyjebane na to co pomyślisz.
|
|
 |
nie ma się czym chwalić, za to się wstydzę, możesz myśleć o mnie różnie, ale kurwa to przeżyłem
|
|
 |
Podniosłem wzrok powiedziałem tylko spierdalaj i odszedłem.
|
|
 |
Może znasz moje imię, ale nie znasz mojego bólu.
|
|
 |
Życie bez bólu to jazda samochodem bez kontrolek i zegarów - da się nim jeździć, pytanie tylko, jak długo. Bo jak długo będzie żyło dziecko, które nie nauczyło się, że dotykanie gorących naczyń powoduje ból?
|
|
 |
Kiedy już spotykasz mężczyznę swoich marzeń, faceta jak z bajki. Okazuje się że jest zbyt bajkowy by istniał naprawdę. Przynajmniej zbyt bajkowy dla ciebie
|
|
 |
Wiem, jaki jest świat. Naprawdę wiem. I mimo wszystko tkwi we mnie... nadzieja, gdzieś na dnie serca. Nieważne, ile razy została rozbita w pył, ciągle odżywa na nowo i z dziką przyjemnością zmienia moje życie w piekło.
|
|
 |
Czasami robiło im się tak ciepło, ze to wyciskało im łzy. Jeden wspólny oddech, bicie serc, skurcze mięśni pompujących krew, tętno, temperatura, zapach oddechu, tożsamość ciał, Robur czuł swój dotyk na jej twarzy, czuł swoje usta całując jej usta, roztopioną słodycz w najmniejszej kropli jej śliny, czuł w sobie jej ciepło, a przecież trzymali się jedynie za dłonie, leżeli wtedy obok na łące, zapach lasu miał niemal barwę, jak gęsty dym z aromatycznej flary, ich ciała płynnie przechodziły w powietrze, traciły gęstość, patrzyli wtedy sobie w oczy, widzieli samych siebie, Robur i Maja, czuli się jak jedna osoba, jak wzór, który ma sens jedynie wtedy gdy Robur kładzie ramię na piersi Mai, jedynie wtedy, gdy jest dotyk i nie ma przerwy między jednym, a drugim.
|
|
|
|