 |
|
kurwa i idzie jesień
Idzie do nas by nas złapać za ręce
Każdy na coś czeka, ja częściej tęsknie,
I wiem, że to bezsens, ze biegnę po szczęście.
|
|
 |
|
I wszystko do nas wraca choćby z obcych rąk,
Wiesz, jeszcze nie raz pogubimy się tu razem,
A te dreszcze na ciele same będą mówić prawdę,
Kochanie, wiem co znaczy przemijanie
Nie możemy już się poddać, razem damy radę zawsze.
|
|
 |
|
nie zachowuj się tak, proszę
|
|
 |
|
z niecierpliwością czekam na sylwestra. nie mówię tu o najebaniu się czy spędzeniu cudownego czasu z tymi świrami, lecz o swego rodzaju możliwości zaczęcia wszystkiego od nowa. ten rok nie był jednym z szczęśliwszych. wydarzyło się stanowczo zbyt dużo, odeszło za dużo.. przyjaciół? kiedyś byłam w stanie ich tak nazwać, a dzisiaj sama nie wiem kim dla siebie byliśmy. ale wiem, że mieliśmy tu być teraz razem, wspólnie cieszyć się i z niecierpliwością wyczekiwać 31 grudnia. rok temu obiecywałam sobie, że nie popełnię tych samych błędów, a zrobiłam jeszcze gorsze. żałuję tego roku, żałuję każdego zmarnowanego dnia, żałuję z jaką łatwością zaufałam nieodpowiednim osobom, następny rok będzie lepszy, przynajmniej mam taką nadzieję.
|
|
 |
|
Zastanawiam się czy złamane serce można ot tak poskładać, wlewając w nie uczucia innej osoby.
Czy serce może przyjąć powtórnie ciepło jak klej? A może takie serce trzeba zaszyć z dodatkiem czyichś słów, przeszyć ciasno gestami z łatką spojrzeń.
A co jeśli ta druga po pierwszej osobie okaże podobny kujący ból w klatce piersiowej?
Wypruję sobie serce na nowo? I tak raz za razem. Z serca zostaną już tylko strzępy.
Wiórki i wyblakły od wewnętrznych łez barwnik.
|
|
 |
|
nie zmienia się tylko moja miłość do niego. nadal kocham go tak samo mocno jak kiedyś. jak rok temu i wczoraj. dokładnie tak samo. może nieco inaczej - moja miłość jest silniejsza i bardziej dojrzała. moja miłość jest nadal jednostronna - on nadal mnie nie kocha. ale to nic. mam swoją miłość. jej ciepło może i mnie nie ogrzewa i czasami jest mi bardzo zimno i bardzo smutno i nie mam nikogo, kto chciałby zamienić moje łzy na uśmiech. ale to nic.
|
|
 |
|
ale trzymam się mocno i ciągle mam jeszcze nadzieję, gdzieś tam w głębi siebie, że pewnego dnia powita mnie porankiem czekoladowe spojrzenie mojego mężczyzny.
|
|
 |
|
ulokowałam wszystkie miłosne uczucia w niewłaściwym sercu, które nie chciało mnie pokochać. i chociaż wyleczyłam się już z tej miłości i czuję, że całą sobą mogłabym pokochać inne czekoladowe oczy, to śmiertelnie boję się, że miłość już mnie nie znajdzie. to po prostu smutne.
|
|
 |
|
mówi się trudno. i było też trudno. ale przebolałam naprawdę wiele i ciągle jestem silna
|
|
 |
|
gdy siedzisz naprzeciw niego, każdy włos w inną stronę,
dres i za duża koszulka zdobi Twoje ciało, twarz umazana
resztkami sosu śmietanowego i jego krtań wyrzuca, że
jesteś piękna. to dojrzałość, związku dojrzałość.
|
|
 |
|
Najgorzej jest wtedy, gdy boisz się kogoś stracić
panicznie boisz rano się wstać, tylko dlatego,
że możesz już nigdy więcej nie zobaczyć jego szczęśliwych oczu
|
|
|
|