mama weszła do pokoju z wyprasowanymi ubraniami. w tle leciał pih, nawet nie śniło mi się, aby to wyłączyć, w końcu ulubiony kawałek. stała przez chwilę przy mnie patrząc o co chodzi w moblo i przy okazji była przy kawałku rozmowy z kumplem. gdy wychodziła pokręciła tylko głową i powiedziała 'dziecko, ja widzę, że ty już nie możesz słuchać czegos normalnego. przecież tam tylko przeklinają' 'normalnego? a co mama uważa za normalne? anny jantar słuchać nie mam zamiaru, rodowiczki też nie. więc wrzuć na luz, to ja tego słucham a to, że mama musi tego słuchać to nie moja wina. jak zwykle, wyłapujesz tylko przekleństwa' odpowiedziałam szybko 'nie mówie, że nie masz słuchać bo widzę, że to cię jakoś motywuje i wyciąga z dołka. słuchaj ale przy okazji nagraj mi jakąś normalną płytę, do samochodu, taką umcy umcy ' dobrze, że nie wypomniała mi, że byłam na koncercie rodowiczki. byłam bo chciałam z nim spędzić tamte dwa dni. / maniia
|