|
odprowadziła jego i jego matkę do samochodu, puścił jej rękę, wsiadł do samochodu, żeby wykręcić. Stała tam z jego matką a wiatr rozwiewał jej długie, blond włosy. W milczeniu wpatrywały się w samochód, potem jej towarzyszka zaczęła coś krzyczeć, ucałowała ją na pożegnanie i pobiegła w stronę syna. Jakby przez mgłę widziała jak mężczyzna jej życia wysiada z samochodu, patrzy chwilę w jej stronę, przesiada się na miejsce pasażera i odjeżdżają. Nie pocałował jej odchodząc, nawet nie przytulił. Powiedziała krótkie dobranoc, którego nie był w stanie usłyszeć. Poczuła łzę na swoim policzku, ale nie dała upustu następnym. Schowała ręce do kieszeni płaszcza i wróciła do domu. Była spokojna, dziwnie spokojna. // black_poppy
|