|
zapatrzonawslonce.moblo.pl
jesteś architektem moich snów projektantem uśmiechu wynalazcą szczęścia.
|
|
|
jesteś architektem moich snów, projektantem uśmiechu, wynalazcą szczęścia.
|
|
|
- im bardziej starałam się na Ciebie nie patrzeć , tym bardziej tonęłam w Twoich źrenicach.
|
|
|
jestem księżniczką tak popierdolon* ale i tak słodką , że w sukience z różowego tiulu , skopie ci dupę czarnym glanem i powiem ' tu będzie stał mój jeban* zamek ! '
|
|
|
czy to możliwe , że wykorzystałam cały limit szczęśliwych dni .?
|
|
|
dziwnie mi , bardzo dziwnie. nie rozumiem swoich myśli , uczuć , percepcji. nie łapię kontaktu między półkulami mózgu. zamieszanie, więc tęsknie za myślami poukładanymi. nic już z tego nie rozumiem. proszę pana , mi trzeba chyba tłumaczyć od A do Z wszystko. powoli po cichu , przytulając i głaszcząc po główce ..
|
|
|
uśmiechałam się. wielki tłum znajomych nie pomógł mi w walce z samotnością. uśmiechałam się fałszywie. raziłam tym fałszem , nieszczerością .. raziłam smutkiem. i tęsknotą. żalem. ale uśmiechałam się , bo nie chciałam psuć dobrego wrażenia. nikt nie wiedział , jak jest. nikt nie wiedział , że wciąż boli ..
|
|
|
kontrolować racjonalnie irracjonalne problemy .
|
|
|
pan widzi: krzesło , ławkę , stół , a ja - rozdarte drzewo .
|
|
|
w którymś momencie i już nawet nie wiadomo którym przepiły się skrupuły i wyrzuty sumienia , to co ważne coraz częściej spływa wraz z piwem po chodniku.
|
|
|
dzisiaj znalazłam starego sms-a od Ciebie , a tam 'czekam na Ciebie w Twoim pokoju , gdzie się słońce podziewasz.?' i z nadzieją co tchu biegłam do domu , żeby znów Cię przytulić. jednak Ciebie nie było .. przypomniałam sobie że od roku wiele się zmieniło .
|
|
|
z dumą patrzeć w kalendarz. nie lubić. nie kochać. nikogo nie żegnać.
|
|
|
bez zbędnych słów , tylko ironia w ust kącikach. ta sama , którą zlizuje się jak lukier. bez szyderstw , bez jadu. uśmiech co jednym tylko kącikiem przywieszony na policzku , jedna brew ciut wyżej niż zwykle i niemal dziecięce , niewinne spojrzenie ...
|
|
|
|