kiedyś, dorosnę do tego, żeby dać Ci w twarz, z szyderczym uśmieszkiem, i obrócić, się napięcie, plecami, odchodząc, z zadowoleniem, wypisanym na twarzy, po kolejnej dawce, wyzwisk w moją stronę. zobaczysz.
Lubiłam szarpać Go za rękaw i troczki od kaptura. Lubiłam trzymać ręce w Jego kieszeniach, pełnych papierków po gumie do żucia. A gdy odszedł, uświadomiłam sobie, że zostawiłam w tej kieszeni także swoje serce .