Była 3 w nocy... Zadzwonił mój telefon...Dzwoniła moja przyjaciółka. Odebrałam ; -On odszedł.. W głosie było słychać rozpacz.. -Uspokój się. -możesz przyjść ?
Szybko ubrałam buty, nie chciałam budzić rodziców.. Wymknęłam się.. Pobiegłam do niej. Stała zapłakana ze zdjęciem w drzwiach. Wiedziała, że jej nie zostawię, pomimo ze jest 3 w nocy.
-On odszedł, raz na zawszę. To koniec. -uspokój się, o kim mówisz? -On , tata odszedł..
Zaczęłam płakać razem z nią.. potem był pogrzeb.. Cała ta sytuacja nas bardziej zbliżyła.. Prawdziwego przyjaciela poznaje się w niepewnym położeniu
|