|
xvindictivebitchx.moblo.pl
i pomyśleć że poczułam coś do faceta którego szacunek do mnie mieści się w łyżeczce od herbaty. mimowolnie go pokochałam. gdyby mój rozum miał w tym jakikolwiek udz
|
|
|
i pomyśleć, że poczułam coś do faceta, którego szacunek do mnie mieści się w łyżeczce od herbaty. mimowolnie go pokochałam. gdyby mój rozum, miał w tym jakikolwiek udział to uwierz, że bym Cię znienawidziła.
|
|
|
być zazdrosną o faceta, który ma dziewczynę jest dosyć absurdalnym uczuciem. ale ostatnimi czasy, tylko owe czuje. same absurdy w moim sercu. w podświadomości też się przewijają.
|
|
|
jej oczy były przepełnione niemą prośbą o pomoc. nikt nie potrafił zrozumieć krzyku jej źrenic.
|
|
|
zdarza mi się płakać tak, że dławię się łzami. zdarza mi się śmiać tak, że nie mogę złapać oddechu. nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. mogę powiedzieć, że dążę do szczęścia ze łzami w oczach.
|
|
|
chciałabym robić dwie zamiast jednej kawy o poranku. po przebudzeniu ubierać Twoją koszulę, zamiast mojego za dużego swetra. ogrzewać się w Twoich ramionach, zamiast pod kocem.
|
|
|
zero ckliwych marzeń o księciu na białym koniu. pora dorosnąć. pora zamienić swojego pluszowego misia na mężczyznę, którego należy zostawić zanim On zrobi to jako pierwszy.
|
|
|
ten paraliżujący strach przed poczuciem czegoś, czego będę później żałować, ponosząc najbardziej bolesne konsekwencje jakie, są możliwe. m.in. nieustający płacz, co za tym idzie - wciąż rozmazany tusz.
|
|
|
nie mów mi, że gdyby nie ona to bylibyśmy razem. nie chcę żyć ze świadomością, że miałam szansę na szczęście, ale nie miałam szansy na jej wykorzystanie.
|
|
|
przypominasz sobie o moim istnieniu dopiero, gdy czegoś potrzebujesz. nie potrafię Ci odmówić. masz nade mną tą paranoiczną władzę przed którą nie jestem w stanie się obronić. wolę, żebyś był przy mnie od przypadku, kiedy jestem Ci potrzebna. niż żebyś nie był wcale.
|
|
|
siedząc na dachu w potarganych rajstopach, godzinami potrafiłam trzymać w ręku telefon czekając, aż zadzwonisz. potrafiłam siąść przy zachodzie słońca i czekać, aż do wschodu, cały czas czujne czuwając.
|
|
|
uważasz, że ona jest ode mnie lepsza? że jest w stanie zaoferować Ci więcej? bardziej Cię pokochać? jesteś w błędzie. ale nie zamierzam Cię z niego wyprowadzać. zasłużyłeś sobie na to, aby przekonać się o tym na własnej skórze.
|
|
|
znowu patrzysz na mnie tym uwodzicielsko speszonym wzrokiem, mówiąc mi jaka jestem nieziemska. nabieram się po raz kolejny, wiedząc jak łgasz. zdając sobie sprawę, że wchodzenie drugi raz do tej samej rzeki jest absurdem. skazywać się na cierpienie w imię miłości? mimowolnie - jak najbardziej.
|
|
|
|