Idę na balkon, w ręku szlug, telefon w drugiej,
i napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów,
zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem,
że tego nie chcesz,
wybełkotał, że Cię kocham,
tu jest źle i serio tęsknię.
'Wziąłbym łyka i o nic nie pytał, pocałowałbym Cię w usta, by poczuć smak życia, odwrócił się, przyłożył sobie lufę do skroni.. Gdyby miało nie być jutra tak właśnie bym zrobił.
Ile razy się pomyliłeś tylko Ty wiesz, drogowskazy mylne, silne nieprzychylne wiatry wieją. Patrzę z nadzieją na horyzontu bezkres. Wiem, że jest tam miejsce, gdzie zaprowadzi serce mnie.