szła szarą znajomą jej ulicą, do domu cioci u której miała zostać z rocznym kuzynem. szła energicznym krokiem z słuchawkami w których dudnił pih kiedy nagle usłyszała znajomy śmiech. ' tylko nie on, proszę abym się pomyliła ' mówiła sobie w myślach, jednak traf chciał że był to on. szedł jak zwykle wesoły z kumplami, słuchając muzyki której od rozstania z nim nie cierpiała. opuściła głowę hamując spływające po jej policzkach łzy, kiedy podszedł do niej i wyrwał jej słuchawki z uszu. - już się nawet nie przywitasz? - spytał z uśmiechem dla którego zdolna była zabić. - nie. bynajmniej nie mam zamiaru. - odpowiedziała ukradkiem wycierając łzy. - och no dobrze, jak chcesz najlepiej idź i się potnij szmato. - powiedział ze złością i odepchnął ją lekko. - a żebyś się kretynie nie zdziwił jak to zrobie! - krzyczała zapłakana. na drugi dzień dowiedział się, że dziewczyna popełniła samobójstwo za pomocą żyletki, na której napisała jego imię. / xxxlenkkkaxxx
|