|
xindifferentx.moblo.pl
Nigdy nie wiesz jaka przyjdzie następna kartka. Musisz brać życie takie jakie jest sprawić by liczył się każdy dzień . xindifferentx
|
|
|
Nigdy nie wiesz jaka przyjdzie następna kartka. Musisz brać życie takie jakie jest, sprawić by liczył się każdy dzień . / xindifferentx
|
|
|
Doskonale wiedziała, że nic z tego nie będzie, ale i tak wykorzystywała każdą możliwą sytuację, w której mogła się znaleźć obok niego.
|
|
|
Dwie dziewczyny . Tak różne a jednak podobne . Bratnie dusze . Siostry od dawna . Łączy je szczerość , wieczorne spacery i rozmowy do późna . Każda porażka zbliża je jeszcze bardziej są przy sobie zawszę i wszędzie . Łączy je to co najważniejsze - uczucie wiecznej przyjaźni ?!
|
|
|
nienawidziła go, tak, nienawidziła, ale lubiła na niego popatrzeć jak się mijali, lubiła czytać stare sms-y od niego, chciała żeby za nią tęsknił, głupio się przyznać, ale ona też tęskniła.
|
|
|
Napisał do mnie. Chyba po raz pierwszy od naszego rozstania, nie miałam żadnych wątpliwości. Chciałam tylko znowu poczuć jego bliskość.
|
|
|
a co tam, poudawajmy, że wszystko jest spoko .
|
|
|
A jej oczy nie są już takie same jak były, wtedy kiedy byliśmy blisko, bardzo blisko . Nie mówimy już sobie tego wszystkiego jak kiedyś, nie spędzamy już tyle czasu ze sobą, oddalamy się .
|
|
|
Gdy usłyszała, że ze wszystkim trzeba sobie jakoś radzić, usiadła przed komputerem, puściła swoją ulubioną piosenkę, zamknęła oczy i zaczęła liczyć łzy, które kolejno spadały po jej policzku. tak sobie z tym wszystkim radziła.
|
|
|
przepraszam, że mam taką naturę, że czasem nie zastanawiam się nad tym co mówię..
|
|
|
jej oczy były przepełnione niemą prośbą o pomoc. nikt nie potrafił zrozumieć krzyku jej źrenic.
|
|
|
Możesz nazwać mnie brzydką, chudą, czy płytką. Możesz nawet wyzwać mnie od szmat, czy suk. Ale NIGDY nie mów,że nie wiem nic o życiu..
|
|
|
Mogłabym pić. Zapijać wszystko wódką, ten ból, nienawiść do siebie samej. Wypalać uczucia papierosami, dusić je dymem, zamordować gdzieś tam w środku, w klatce piersiowej. Zatruć płuca, by ciężki oddech ustał, bym już nigdy więcej nie mogła wziąć wdechu, tak zwyczajnie. Dźgnąć się w serce, wbić nóż prosto w mięsień, tu z lewej strony, centralnie. Albo, mogłabym iść ulicą, chcieć przejść na drugą stronę, nie rozejrzeć się, wpaść pod samochód, nie wstać już, najpewniej. Skoczyć z mostu do jeziora i zachłysnąć się wodą, nie móc się wynurzyć, tracić tlen, udusić się, desperacko. Wracać późnym wieczorem parkiem i spotkać złych ludzi, brutalnych, pełnych nienawiści, agresji.
|
|
|
|