Przytłaczają mnie codzienne obowiązki, czuje jak ich ciężar łamie mi żebra, a ja z każda chwila tracę oddech. Zamykam oczy i kolorowe obrazy barwnej przyszłości zanikają, widzę ciemność- czyli nic. Czarna plama, na której nie ma nawet przebłysku optymizmu, tego którym wczoraj ociekałam. Wysuszyłam się z niego i weszłam pod nową chmurę, która nie jest tylko delikatna przyjemna ochładzająca mżawką, ale silnym gradem z piorunami. Potrzebuję wewnętrznej pogody.
|