hoduję myśli i zamykam je w plastikowym pudełku. Wybieram te najlepsze i w chwilach niestabilności psychicznej otwieram aby delektować się ogromem szczęścia, które straciło już datę ważności.
Wiesz, czuł się strasznie, gdy najpierw robiła mu nadzieję, a potem zostawiała jak spalonego papierosa bez uczucia i żalu... A najgorsze jest to, że potem wracała jak gdyby nigdy nic...