- kocham go...
- kocham siebie.
- ...siebie?
- tak. to jest bardzo fajne i wygodne. ja siebie sama nie skrzywdzę, bo jak? ewentualnie sama sobie mogę zadawać ból, ale tylko i wyłącznie ten cielesny. zdradzić też siebie nie zdradzę. wszystko w jak najlepszym układzie i porządku. jeszcze nigdy nie miałam tak idealnego związku. będę mieć swój świat... chociaż nie, ja już go mam. i zaszyję się w nim całkowicie. moje ego urośnie do takiej skali, że nawet tego nie zauważę i będę w sobie zakochana jeszcze bardziej. może kiedyś pojawi się ktoś, dla kogo mogłabym przestać kochać samą siebie, ale wtedy nie wiem czy nie będzie już na to za późno, abym ze sobą zerwała i zauważyła coś więcej, niż czubek własnego nosa.
|