Im dłużej trwa wybieranie, tym bardziej mi się nie chcę. No bo naprawdę można to przyrównać do
towaru - szukasz butów i im dłużej wybierasz między zielonymi a czerwonymi, tym więcej masz niepewności, niezdecydowanie jest większe. Piję sobie rano kawę i zastanawiam się, czy chcę być tą kolejną parą butów, którą wykupi jakiś pan X w społeczeństwie, że może wolałabym, by ktoś szukał właśnie "dokładnie takich butów" i wziął mnie do siebie. Nie łatwiej? Nie prościej? Nic na siłę, Kochanie. I tylko zastanawia mnie to, dlaczego jeszcze nie potrafię z Ciebie zrezygnować? Może to jest tak, że gdzieś w środku siebie mam nadzieję, że to mnie wybierzesz i że to sprawi, że moja samoocena podskoczy wyżej? No dobrze, ale jak to nastąpi, to możliwe, że cały Twój urok pryśnie, że ja już wtedy nie będę chciała. Ludzie są tchórzliwi, z racji tego ja zdecyduję się tylko na nie napisanie do Ciebie.
A poza tym to zdanie karze mi zostać:"Wiele tracimy wskutek tego, że przedwcześnie uznajemy coś za stracone."
|