Lubie leżeć i wyobrażać sobie jak spacerujemy. Ja mówie jakąś głupote, a Ty się śmiejesz, nazywasz mnie głuptasem i obejmujesz. a kiedy pada deszcz, skaczemy razem po kałużach, tańczymy i ty dajesz mi swoją bluze bo mi "ziuziu". Póżniej kłócimy się, mówie ze mam Cie dosyć, chociaż wiesz że to jedynie marne kłamstwo... I 5 minut później dostajesz buziaka na zgode, bo przecież tak naprawde to my się nigdy nie kłocimy. Bierzesz mnie na ręce i idziesz po chodniku, ostrożnie żeby mnie nie ochlapał żaden nadjeżdżający samochód. przed moim domem, zatrzymujesz się, ostatni raz mnie przytulasz, patrzysz w oczy, dajesz całusa i znikasz. I tak jest już zawsze. Oto , taka moja mała słodka niespełniona nierealność
|