 |
w_malinowym_dzbanku.moblo.pl
Tak bardzo za tobą tęskniłam. Przestraszyło mnie to że tak cholernie tęsknię. Tak nie należy się zachowywać to niezdrowe.
|
|
 |
Tak bardzo za tobą tęskniłam. Przestraszyło mnie to, że tak cholernie tęsknię. Tak nie należy się zachowywać, to niezdrowe.
|
|
 |
Chciałabym zawrócić "wczoraj", zatrzymać "dziś" i nie mieć do czynienia z "jutrem"
|
|
 |
W masie fałszywych obietnic, o które się potykali, i tanich nadziei, które im robiono, ta jedna więcej nie miała żadnego znaczenia
|
|
 |
Zawsze pojawiał się tylko na chwilę, burzył wszystko i znikał.
|
|
 |
Chciał, aby tylko o nim myślała, gdy przeżywa radość, podejmuje decyzje, jest wzruszona lub rozmarzona. Żeby tylko o nim myślała, gdy słucha muzyki, która ją fascynuje, gdy śmieje się do łez z dowcipu lub płacze rozczulona w kinie. Chciał, aby o nim myślała, gdy wybiera bieliznę, szminkę, perfumy lub odcień farby do włosów. Żeby tylko o nim myślała na ulicy, gdy odwraca onieśmielona głowę na widok całującej się pary. Chciał być jej jedyną myślą rano, gdy się budzi, i wieczorem, gdy zasypia.
|
|
 |
Nic już nie było tak jak kiedyś, „przed nim”.
Jak ona w ogóle żyła „przed nim”?
|
|
 |
Gwiazdy się przecież wypalają.
|
|
 |
Dlaczego on się tak cholernie spóźnił. Zjawił się w moim życiu za późno - myślała. - O jedną obietnicę za późno.
|
|
 |
I kochała go, nie dlatego że kiedy się przed nim rozbierała od razu brał się do rzeczy, ale dlatego że najpierw liczył i całował każdy pieprzyk na jej ciele.
|
|
 |
Wtedy do niej dotarło. On przecież kocha inną. I harmider ulicy na której była, chociaż tej najbardziej ruchliwej, jakoś... Ucichł. Jej świat się zatrzymał
|
|
 |
Cała jestem ubrana w twój zapach; na ciele mam odciski twoich palców. Lubię twoje dłonie, gdy je kładziesz na mnie i tulisz do siebie wszystkie moje kompleksy, niedoskonałości, troski, manie... Zabije mnie kiedyś ta odległość, ale później zmartwychwstanę w twoich ramionach. Mogę tak umierać setki razy, jeśli za każdym mam zmartwychwstawać przy tobie.
|
|
 |
Cudowna jedność, gdy mój wydech, a twój wdech.
|
|
|
|