było już późno, ciemno na dworze. ale oni jednak wybrali się na spacer. szli wzdłuż rzeki. ona miała wrażenie, jakby ktoś cały czas szedł za nimi. nie myliła się. ten ktoś zaatakował ją od tyłu, dobrze, że była z nim, a nie sama. obronił ją i powiedział jej - że nie pozwoliłby aby jej się coś stało, i że zawsze stanie w jej obronie, gdy będzie taka potrzeba. odprowadzał ją taką wystraszoną do domu, uspokajał po drodze. szli wtuleni w siebie. zatrzymali się przed jej wejściem do domu, on zręcznie odgarnął jej włosy z czoła, delikatnie dotkął jej lewego policzka i czule pocałował na pożegnanie. / uzalezznionaodniego
|