jest ponury, deszczowy wieczór. ona siedząc w oknie zastanawia się nad sensem zycia. w ręku ma kubek pysznej czekolady, którą niegdyś z nim piła. pijąc ją z kubka, którego niegdyś od niego dostała wraca do wspomnień- jakże pięknych. na parapecie leży telefon, specjalnie niewyciszony by mogła usłyszeć dzwięk nadchodzącej wiadomości nawet gdy wyjdzie do kuchni po kolejny kubek. mijają miuty, godziny... ona siedzi dalej. dalej czekajac na jakikolwiek znak, choćby sms. czekolada stoi prawie nietknięta, zimna..jednak nic, cisza. cisza która sprawiła, że nagle na jej policzku pojawiła się łza, potem kolejna, nastepne.. nieumiała okreslić czego są przyczyna jednak wiedziała, że to ich potrzebuje teraz najbardziej.
|