|
tymbarkoalkoholiczka.moblo.pl
Ahh .. ten jego łobuzerski uśmiech ! 3
|
|
|
Ahh .. ten jego łobuzerski uśmiech ! < 3
|
|
|
` Bo w życiu ważne są tylko chwile i dla tych chwil warto żyć.
|
|
|
Kiedyś może przeglądniesz stare foldery na komputerze. Przez przypadek znajdziesz moje zdjęcia i poczujesz ból w klatce piersiowej, ręce zaczną Ci drżeć, a po Twoich plecach przejdzie zimny dreszcz pomimo plusowej temperatury za oknem. Instynktownie sięgniesz po telefon i wykręcisz mój numer, ale jedyne co usłyszysz w słuchawce to komunikat mówiący Ci, że nie ma takiego numeru.. Niestety, nie wszystkie błędy młodości można naprawić po latach..
|
|
|
więc mimo wszystko uwielbiam z Tobą rozmawiać, uwielbiam uśmiechać się do monitora jak głupia, kiedy piszesz coś zabawnego pomimo, że Ty tego nie widzisz. Wiesz, to chyba znak, że cholernie mi na Tobie zależy. ♥
|
|
|
taaaaak ! wezmę ślub z Biberem . pójde do ołtarza na czworaka żebym pasowała do jego wzrostu i zamiast marszu mendelsona organista będzie grał : bejbe bejbe bejbe uuu ! ... tak o tym marze .
|
|
|
Kiedyś, nigdy nie oddałabym
lizaka za spędzenie z tobą czasu
teraz, za 5 minut przy tobie
oddałabym cały świat. :*
|
|
|
zaczęło lać. niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - powiedział, udając powagę. oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie. - powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - powiedziała, całując go namiętnie
|
|
|
siedziałam na kolejnej nudnej lekcji biologii. patrzyłam w okno, malowałam, pisałam tekst - jak zawsze, gdy mi się nudzi. nalge ktoś zapukał do drzwi, nauczycielka podeszła do nich a ja zobaczyłam tam Ciebie pytającego, czy możesz mnie na chwilkę prosić. zdziwiona wyszłam. dałeś mi buzi mówiąć : ' bo rano zapomniałem, a nie umiem tak bez buzi no'. zaśmiałam się mówiąc : ' Ty głuptasie, szedłeś przez pół miasta tylko po to ? '. zawstydziłeś się i potwierdzająco kiwnąłeś głową, a ja z usmiechem wróciłam do klasy.
|
|
|
mjała kolejna nudna lekcja geografii. siedziałam , wpatrzona w okno i zamyślona. dostałam smsa : ' wyjdź, z lekcji . kibel czy co innego. wymyśl coś. potrzebuję Cię. czekam na ławce przed szkołą'. bez namyślenia schowałam podręcznik i długopis do torby, wstałam mówiąc ' no bo ja .. ee - nie ważne. wpisze Pani nieobecność'. zdziwiona nauczycielka nie zdąrzyła nic powiedzieć, a ja byłam już na korytarzu. wyszłam przed szkołę, siedziałeś smutny. usiadłam obok Ciebie , przytuliłam mocno mówiąc : ' zawsze mam przez Ciebie w budzie przejebane'. uśmiechnąłeś się lekko mówiąc : ' ale chyba warto, co ?' . dałam Ci buzi w policzek mówiąc ' warto, warto - dla Ciebie tak' .
|
|
|
wracałam z treningu,robiło się już ciemnawo - zaczynało padać.zmęczona,pędziłam ile sił w nogach,żeby tylko nie złapała mnie ulewa.jak zwykle miałam do przebycia ten dziwny park ,który nigdy nie był oświetlony. szłam coraz szybciej - zawsze bałam się tego miejsca. nagle na mojej drodze stanęło trzech dobrze już porobionych osiedlowych frajerów. mieli jakoś po dwadzieścia pare lat. grzecznie przeprosiłam, mówiąc , że się śpiesze. w tym samym momencie się rozpadało, więc powtórzyłam to już nieco mniej grzecznie. zdołałam tylko usłyszeć: 'nie pyskuj', gdy nagle jeden z nich zaczął mnie szarpać. zaczęłam krzyczeć, i bronić się. jednak Oni trzej byli silniejsi. uderzyłam jednego w twarz - nie spodobało mu sie to, oddał. nagle na dróżce ukazał się cień dwóch chłopaków.' pięknie, teraz to już koniec.'-pomyślałam, przestraszona. podbiegli do Nas, ale o dziwo - zaczęli mnie bronić. tamci dostali porządny wpierdol, a tych dwóch do dziś ma obok siebie i wiem , że pójda za mną wszędzie.
|
|
|
usiadłam na przystanku, wkładajac do uszu słuchawki. moje długie , pofalowane od deszczu włosy rozwiewał wiatr. było ciemno , a blask świecącej obok latarni, padał wprost na moją twarz. patrzyłam przed siebie, na przejeżdzające samochody. spokojnie oddychałam, miałam w dupie wszystko - liczył się tylko bit lecący w słuchawkach i dziwny stan serca, które czuło wolność a zarazem cierpienie.
|
|
|
...bo wszystko zaczyna się od marzeń... :D
|
|
|
|