wieczorna pora. siedzę nad kubkiem kakao, myślę o niczym. czasem tylko o Tobie. Mniej więcej 60 razy na minutę, siedząc w wannie spowiadam się pralce z miłości do Ciebie.
potrzebuję, kogoś, do kogo będę mogła zadzwonić, o czwartej nad ranem i zacząć, przeklinać, na życie, płacząc z bezsilności, a on, nie rzuci słuchawką, tylko wyciągnie, mnie na spacer, w piżdżamie, boso, po śniegu, w ramach pocieszenia.