Stała przed tym budynkiem jak posąg. Cała roztrzęsiona, wyłączyła komórkę. Wiedziała, że będą się dobijać, że będą próbowali ją powstrzymać. Ściskając mocno w zimnej dłoni misia, którego dostała kiedyś od ojca przekroczyła próg kliniki. To było jedyne rozwiązanie . zabijając to dziecko zabijała też ich dawne uczucie, które wciąż tkwiło gdzieś w jej środku. Musiała to zrobić. Myślała, że nie ma wyboru. / tymbarkoholiczka
|