strona 11 z pamiętnika Samanty Moore:
(...) chciałabym zatopić swój wzrok w rozwianych kasztanowych
włosach, nie moich. Chciałabym by me blado-zielone tęczówki znalazły
nasycenie w błękicie bladym, jakby w morzu z którego życie wyssano.
Bardzo pragnęłabym też by moje zmęczone od podnoszenia ciężaru
ciała dłonie znalazły upojenie w dłoniach silnych, wykończonych ciągłą
walką z samym sobą, tych, które jednym manewrem wzdłuż linii
ramion potrafią spokojną dziewczynę zamienić w żądną przygód,
waleczną wojowniczkę. Nie wiem tylko czym zawiniłam, że mych
pragnień nikt nie spełnia, nie wiem czemu usnęłam w chwili szczęścia,
a ono w tym czasie odeszło. Nie wiem czemu moje szczęście paliło i
było uzależnione od pięknych kobiet. (...) Dobranoc, kocham Cię.
|