Wystarczyło, że pomyślałam o nim: o jego głosie, jego hipnotycznym spojrzeniu,
magnetycznej sile osobowości... Niczego tak bardzo nie chciałam, jak tego, by z nim być.
-Wypuściłam szczęście... - Jak to wypuściłaś szczęście?! - Nie zdołałam go złapać bo było trochę za ciężkie. - A jak wyglądało? - Miało metr osiemdziesiąt i brązowe oczy.