Szła w swojej jaskrawej kurtce po chodniku, w ręku miała swoją lustrzankę, w końcu kochała fotografię, ciągle biegała z aparatem. Znalazła interesujący okaz do zrobienia zdjęcia, ustawiła odpowiedni program w lustrzance i zaczęła pstrykać zdjęcia, gdy nagle ktoś zaczął ją dotykać, zareagowała od razu, zamachnęła się i wyjebała komuś w twarz. Gdy odwróciła się zobaczyła, że to był On.. W tym momencie stał i ze śmiechem w głosie powtarzał 'jednak pamiętasz jak uczyłem Cię samoobrony w takich wypadkach' Podeszła do niego złapała to za twarz i powiedziała, jeszcze jeden taki wybryk a już nie będzie tak śmiesznie. Moje życie to moje życie. Zabrała aparat i poszła do parku, tak usiadła i zaczęła płakać. /tracegrawitacjee
|