Eh... sama już nie wiem czego chce co robić ? co mówić ? a czego nie ...
Zaczynam powoli watpic w sens tego wszystkiego ... Czasem mam chwile kiedy serce boli a po twarzy plyna łzy ...
Poswiecilam cale swoje uczucia jednej osobie moze zrobnilam zle planujac z nim cale zycie? nie wiem :(
Nie lubie płakać, lecz czasem mi to pomaga...Wszyscy patrzac z boku uważaja wszystko za blachą sprawe ...
Ale w srodku mnie rodzi sie nadzieja ze moze jakos uda sie rozwiazac problem pomijajac mozliwosc odejscia w zapomnienie ...
Moze powinnam odejsc i zostawic wszystko bez slowa pozegnania ... ???