była północ, stałam na balkonie dziesiątego piętra. blask księżyca oświetlał moją bladą twarz, wszyscy spali, tylko moje serce waliło jak oszalałe nie dając mi spokoju. spojrzałam w gwiazdy, układały się w kształt serca, dałam za wygraną, skoczyłam, czując przecudowną otchłań, wolność i wiatr we włosach.
|