-pani już nie nalewamy.
-dlaczego?
-bo przepiła pani wszystkie swoje wzloty i upadki, wszystkie miłości i wszystkie rany na sercu, a teraz jeżeli pani nie przestanie może pani go już nie zobaczyć.
-przepraszam, ale kogo?
-tego faceta w drzwiach, który za nic nie chce wychodzić z tąd bez pani. on jest jak lekarz. wyleczy panią z nałogu.
|