|
pokochaj, zanim ja znienawidzę.
|
|
|
szykowałam się właśnie na spotkanie z Tobą, gdy nagle poczułam wibracje komórki. `słucham` odebrałam, nie zerkając na wyświetlacz. `cześć kochanie...` zacząłeś niepewnie. westchnęłam : `nie możesz przyjść, tak?` zapytałam nie ukrywając rozczarowania. `przepraszam.` odparłeś. nagle w tle usłyszałam kobiecy głos. łza spłynęła mi po policzku. `nic się nie stało.` szepnęłam, odrzucając połączenie. ten sam głos słyszałam wczoraj i przedwczoraj, kiedy to też nie mogłeś przyjść, ale to nic. przyzwyczaiłam się już do faktu, że masz inną. wiesz? zbyt mocno kochałam, żeby zrobić Ci awanturę o jakieś 'głupstwo'. tym samym, pozwoliłabym Ci odejść, a to bolałoby bardziej niż zdrada.
|
|
|
nigdy nie zrozumiesz co czułam kiedy Ona oznajmiła mi, że po każdym spotkaniu ze mną, prosto szedłeś do Niej.
|
|
|
A całując się z nią, czujesz to samo, co czułeś całując się ze mną?
|
|
|
Ciekawi mnie ile tapety by Ci odleciało, gdyby tak podejść i mocno tupnąć nogą.
|
|
|
kiedy zapomniałam, ty napisałeś..
|
|
|
w sumie to dobrze, że mnie zostawiłeś. ten plastik pasuje do takiego palanta jak ty, ten sam poziom intelektualny.
|
|
|
spojrzała w lustro, nie mogła poznać samej siebie, czy to możliwe, że tak ją zmienił ?
|
|
|
na chwilę, zapomniałam, że faceci, to ostatnie skurwysyny. dzięki, że mi o tym przypomniałeś.
|
|
|
niszczysz mnie skarbie. Niszczysz mnie opisami w których piszesz jak bardzo ją kochasz. Tym, że w swoim świecie nie widzisz miejsca dla mnie, a najbardziej tym, że po naszej dobrej znajomości, nie masz odwagi żeby na mnie spojrzeć. Po tym wszystkim, chcę sobie tylko wbić potłuczone szkło w serce. Wtedy już nie będę cierpieć.
|
|
|
nie będąc jeszcze razem powiedzieliśmy sobie więcej, niż niejedna para zakochanych.
|
|
|
Możesz powiedzieć o mnie że jestem szmatą. Nie odwdzięczę Ci się tym samym. Uśmiechnę się tylko ironicznie i zapytam co w związku z tym?
|
|
|
|