na matmie ide po sprawdzian (oczywiście 3 ) i tak do pani: kurczątko złamałam paznokcia pani: ojej ja: sarkazm to sobie prosze w biust wsadzić.. a ona na mnie takie oczy o.o
ona tłumaczy a ja na całą klase: tak tak, ale czy nikt nie widzi że zdarł mi sie lakier z paznokcia ona: kamila ? ja: no co? krzesło :Dona: moge tłumaczyć ? ja: jak sie pani podoba i tak nie słucham :)