|
sunshinereggaex3.moblo.pl
Zrobimy co chcemy bo mamy możliwości Żeby w tym burdelu nie stracić godności Iść po całości bez ubytku na wartości.
|
|
|
Zrobimy, co chcemy, bo mamy możliwości Żeby w tym burdelu, nie stracić godności Iść po całości bez, ubytku na wartości.
|
|
|
niezapomniany klimat, pierwsze balety, amfetamina i tanie wina . / Słoń .
|
|
|
nie przeklinam, bo to kurwa w chuj nieładnie .
|
|
|
jabłko = zdrowie
zdrowie = siła
siła = dobry wygląd
dobry wygląd = ładna dziewczyna
ładna dziewczyna = fajny sex
fajny sex = AIDS
AIDS = śmierć
Chcesz jabłko .?
|
|
|
zdejmę jeansy , ale dalej patrz mi w oczy.
|
|
|
but i'm happy single i chuj.
|
|
|
kelner ! kawę z mlekiem i tego pana w czarnej koszulce , proszę .
|
|
|
rozpakowałam zakurzone pudełko moich wspomnień. właściwie naszych, ale przecież dla Ciebie nie mają już znaczenia. w kompletnej ciszy przeglądam każde spotkanie, pocałunek i dotyk dłoni. jeszcze raz przeżywam to uczucie bezgranicznej radości, niestety tak krótkie. znowu siedzimy tam nad jeziorem, znowu obejmując się patrzymy na zachód słońca. ponownie słyszę Twój szept i czuję Twój ciepły oddech na szyi. zaciągam się Tobą jak ćpunka. wszystkie te cudowne chwile. one wszystkie wracają. a potem myślami znów jestem w obecnym czasie. po kolejnej dawce przeszłości, siedzę w swoim pokoju, żałując, że właśnie tak się stało.
|
|
|
byłam kilometr od domu, kiedy zaczęło kropić. wraz z narastaniem deszczu przyspieszałam kroku. po chwili nastała prawdziwa ulewa. przebiegłam większą część dystansu. zdyszana zwolniłam kroku. byłam cała mokra, w trampkach płynęły rzeki. poprawiałam kaptur, kiedy jakiś samochód zwolnił, a następnie zatrzymał się kilka kroków przede mną. szłam dalej, kiedy szyba uchyliła się i ujrzałam znajomą czapkę z daszkiem. On. przekrzykując ulewę powiedział swoim typowym tonem: - Podwieźć cię, kotek ? Taka ślicznotka i moknie. - spojrzałam na Niego oczami pełnymi nienawiści. mimo zapadającego zmroku, dostrzegłam że jest sam. bez nowego blond-skarba u boku. doprawdy zadziwiające. przerwałam ciszę krótkim : - Pierdol się, szmaciarzu. - i pobiegłam, słysząc w oddali jakieś przekleństwo z tych dobrze znanych mi ust.
|
|
|
spotkałam Go dziś, dopiero po pół roku. spojrzał na mnie z uśmiechem. ale nie tym co zawsze. to był uśmiech jaki kierujesz do zupełnie obcej osoby na mieście. bo mnie nie poznał, tak myślę. trochę wyższa, opalona, z nowym kolorem włosów. i co ważniejsze - roześmiana. w tamtym roku byłam wrakiem człowieka. pewnie myślał, że nigdy się nie podniosę. a jednak teraz patrząc na mnie jak na potencjalną zdobycz, usiłował zagadać. nie zapomnę tej miny, która gościła na Jego twarzy, gdy kazałam Mu spierdalać, nim wypowiedział choćby słowo. taka bezcenna mała zemsta.
|
|
|
założyłam trampki i chwytając bluzę wyszłam z domu. mijając to co zawsze, plac zabaw, rzekę, biedronkę, doszłam do sklepu, w którym zawsze kupowałam tymbarki. tym razem wzięłam wiśniowy. z butelką w ręce usiadłam na krawężniku obok placu. było widać stamtąd nasza ławkę. z trudem powstrzymałam piekące pod powiekami łzy. gdzieś na ulicy mignęła mi jakaś blondynka - mimowolnie pomyślałam o tej, która tak łatwo zastąpiła Mu mnie. obraz przed oczami od razu się zamazał. na ślepo otworzyłam tymbarka. wierzchem dłoni przetarłam oczy i przeczytałam ' On Cię kocha' . tak, właśnie tego trzeba mi było w dzień po zerwaniu.
|
|
|
Im bardziej nam na czymś zależy tym większa szansa na to żeby wszystko się spierdoliło .
|
|
|
|