Był powodem że co rano wstawałam z uśmiechem na twarzy, bez względu jaka jest pogoda. To na jego widok, moje serce rozsadzało mi klatkę, a w brzuchu czułam tupające bizonki. To on najpiękniej w świecie mówił, jak bardzo boi się miłości. To właśnie, on był głównym bohaterem snów, kreatorem uśmiechu. Był całym moim szczęściem. Wszystkim tym co miałam. Pisząc to, z pewnej perspektywy czasowej, ze łzami w oczch, dochodzę do wniosku, że jest mi żal, to wszystko pisać, w czasie przeszłym, a nie teraźniejszym.♥ sucette.cerise
|