nie życzę żadnej z was takiego uczucie jakie przeżywam. rozstanie po roku czasu bycia razem jednak psuje psychę. ciągle go widzę, gdy przechodzę obok "naszej" ławki w parku, gdy przechodzę w miejscach gdzie z nim byłam łzy napływają do oczu. schowałam głęboko miśki od niego, żebym nie musiała patrzeć na nie, łańcuszek z serduszkiem oddałam mu, a jego bluzę nawet nie wyciągałam z szafy. wiem, że od razu bym płakała zsuwajac się po ścianie. oszukuję samą siebie, że już nic dla mnie nie znaczy-bo przecież skrzywdził mnie. a prawda jest taka, że ciągle tęsknie, po nocach wypłakuje się w poduszkę, bo tylko z nią mogę być szczera, od zawsze przyjmowała moje smutki, łzy, uśmiech. to bez sensu. nie umiem żyć, mimo, że od naszego rozstania minęły 3 tyg, ja nadal nie daje sobie rady. a on nie wie co sie dzieje ze mną, nawet nie napisze tego jebanego "siema, co tam?"
|