Dzień w dzień martwiłam się o niego, kochał ryzyko. Podejrzane auto codziennie podjeżdżało pod szkołę zabierając go do wielkiego magazynu, handlował narkotykami za pieniądze. Któregoś razu biegłam jak szalona widząc krew na twarzy ukochanego, krzyczałam by to rzucił przecież był jeszcze młody. Widziałam uśmiech na jego twarzy, śmiał mi się w twarz, nie wytrzymałam, biłam pięściami najmocniej jak mogłam w jego klatkę piersiową, złapał mnie za ramiona i mocno odepchną po czym w ułamku sekundy wbił się w moje ciało i usta.
|