Wiem, że znowu was zawiodłam. Wiem, że jestem porażką. Wiem, że was rozczarowałam. Wiem, że czujecie do mnie wstręt. Próbowałam, lecz to silniejsze ode mnie. Nie jestem wystarczająco silna, wystarczająco dobra i wystarczająco idealna.
Tak bardzo brakuje mi tego jednego człowieka. Tego jedynego, bez którego moje życie jest takie cholernie zwyczajne. Chcę wrócić do tamtych czasów... Tak bardzo tego pragnę.
Palę. W sumie już sama nie wiem dlaczego. Myślałam, że po prostu to lubię. Dzisiaj paląc jednego z papierosów, pomyślałam: "Ohyda". Chyba po prostu chcę się doprowadzić do jak najgorszego stanu - i to z własnej woli. Jestem nienormalna.
Prawie w ogóle nie śpię. W nocy budzę się na kilka godzin i znów zasypiam na około godzinę. Trzy noce bez snu. Mało jem. W zasadzie... nie chce mi się jeść. Nie mam na nic ochoty ani siły. Ile można funkcjonować w ten sposób?